środa, 6 stycznia 2016

KOSZMAR Z ULICY WIĄZÓW 2 : ZEMSTA FREDDIE'GO

A NIGHTMARE ON ELM STREET 2 : FREDDIE'S REVENGE

USA 1985

Reż.: Jack Sholder
Wyk.:  Robert Englund, Mark Patton, Kim Myers, Robert Rusler, Clu Gulager, Hope Lange

FABUŁA

W domu zamieszkałym kiedyś przez Nancy Thompson mieszka teraz rodzina Walsh'ów. Jesse (Mark Patton) również ma senne koszmary. Dowiaduje się o nich z jej pamiętnika, które znajduje jego dziewucha Lisa (Kim Myers). Ojciec Jessy'ego oskarża go o branie drągów, a mama myśli, że ma coś nierówno pod sufitem. Freddie tymczasem zamiast sam zabijać chce, by robił to za niego Jesse...

RECENZJA

Jakoś ńie trawię tej części. Uważam ją za najgorszą z wszystkich (no, może poza szóstą) i właściwie nie wiem dlaczego. Niby wszystko ok, ale coś mi tu nie podchodzi i absolutnie nie potrafię odpowiedzieć co mi nie pasuje, ale tak właśnie jest...
Jeśli ktoś podziela moją opinię to niech napisze. Może dojdziemy po nitce do kłębka co jest nie tak...

x

KOSZMAR Z ULICY WIĄZÓW

A NIGHTMARE ON ELM STREET

USA 1984

Reż.: Wes Craven
Wyk.: Ronee Blakley, Heather Langenkamp, Amanda Wyss, Robert Englund, Charles Fleischer, Joseph Whipp

FABUŁA

Nancy (Heather Langenkamp) ma koszmary senne z Freddie'm Kruegerem (Robert Englund), który chce ją w zabić w jej snach.Jedna z jej przyjaciółek podczas jednego z takich znów zostaje zamordowana. Jej chłopak, który akurat w tym czasie jest przy niej zostaje oskarżony o jej zamordowanie. 
Kim jest Freddie Krueger mordujący w snach?
No chyba wszyscy wiemy i wszyscy go doskonale znamy...

RECENZJA


Nie ma chyba nikogo, kto nie znałby Freddie'go, a tym samym Roberta Englunda. W końcu Freddie to Robert, a Robert to Freddie i pewnie na zawsze tak pozostanie.
Film powstał w czasie boomu na slasher zapoczątkowane przez Teksańską masakrę piłą mechaniczną", "Halloween", " Piątek trzynastego". "Koszmar" powstał parę lat po nich i podobnie jak te tytuły przeszedł do klasyki. Czy słusznie? Tak - słusznie.
Jest to jedyny z bohaterów wyżej wymienionych filmów, który coś mówi. Jest sarkastyczny, bywa dowcipny i perfidny, ale trudno żeby nie był. W porównaniu z Jasonem, Michaelem, Leatherfacem wzbudza sympatię. 
Film przeszedł słusznie do historii horrorów jak najbardziej słusznie. Pełnokrwisty bohater nierzadko wzbudzający większą sympatię niż jego ofiary, choć w serii z tych filmów, co nieczęsto się zdarza ofiary, czyli bohaterowie poszczególnych części są bardzo solidnie nakreślone przez scenarzystów, czego nie można powiedzieć np. o bohaterach "Piątków trzynastego". 
Przyznam tutaj, że według mnie pierwszą częśc przebija część trzecia, ale z czystym sumieniem powiem, a właściwie napiszę - to klasyk i nie wyobrażam sobie, że ktokolwiek z fanów horroru tego filmu nie zna, bo znać go trzeba i basta!!!

A na koniec muszę dodać, że jest to jedyny horror w  którym kojarzę wszystkie postaci z każdej części co w innych, np. " Halloween", czy "Piątek trzynastego" jest niewykonalne.

ZJEDZENI ŻYWCEM

EATEN ALIVE

USA 1977

Reż.: Tobe Hooper

Wyk.: Robert Englund, Neville Brand, Mel Ferrer, Marilyn Burns, Stuart Whitman, Roberta Collins

FABUŁA

Judd  jest właścicielem hotelu w którym w stawiku trzyma krokodyla. Pewnej nocy w hotelu zatrzymuje się rodzina, a skoro Judd jest anormalny, a na dodatek trzyma krokodyla to wiadomo co się wydarzy...

RECENZJA

Po raz pierwszy widziałem ten film nie tak dawno, bo parę miesięcy temu. Mimo, że jest wybitnie niskobudżetowy to nie sposób odmówić mu klimatu. Mimo iż pozornie film się na swój sposób wlecze to ja się na nim nie nudziłem. Mimo, iż krokodyl jest żenujący i groteskowy, a wszystkie postaci w filmie kompletnie irytujące, no może poza Buckiem, którego odtwarza Robert Englund, jeszcze sprzed Freddy'ego to mimo wad, potwornej taniości, która przedziera się przez ekran cały czas to film ma jedno - klimat. Kiczowatość postaci, fabuły, krokodyla jest piękna i fanatykom tego typu horrorów na pewno przeszkadzać nie będzie. Mało tego - to urok tego filmu. Krwawych scen trochę tu jest co jest dodatkowym atutem, ale młodzi fani dla których istnieje tylko "Piła", czy " Hostel" nie mają tu czego szukać, ale, czy na pewno?
Jeżeli są fanami horrorów może warto zetknąć, co było kiedyś, co kiedyś nas rajcowało? Może za interesują się starymi, dobrymi klasykami. Warto!!!

WZGÓRZA MAJĄ OCZY

THE HILLS HAVE EYES

USA 2006

Reż.: Alexandre Aja
Wyk.: Aaron Stanford, Ted Levine, Kathleen Quinlan, Vinessa Shaw, Emilie de Ravin, Dan Byrd

FABUŁA

Remake horroru Wesa Cravena z 1978 roku.Pewna amerykańska rodzina wybiera się na wycieczkę. Z tajemnych powodów przyczepa psuje się na pustyni. Nie wiedzą jeszcze, że przyjdzie im się zmierzyć ze stadem kanibali.

RECENZJA

Pierwowzór Wesa Cravena jak już wspominałem w opisie tego filmu kompletnie nie przypadł mi do gustu, nie rozumiem dobrych recenzji na temat tego filmu, który kompletnie mi nie podszedł. Nudy, nudy, nudy...
Remake jest co się nieczęsto zdarza lepszy od oryginału. Jest klimat pustyni, który czuje się przez cały film, jest akcja, jest rzeźnia w klimacie gore w najlepszym wydaniu, choć scenę z kanarkiem ciężko mi było przetrawić. 
Tak, czy owak miłośnicy krwi i kapitalnego klimatu nie powinni tego filmu przystąpić, a jeśli jeszcze jakimś cudem nie widzieliście go to gorąco zachęcam.

poniedziałek, 4 stycznia 2016

WZGÓRZA MAJĄ OCZY

USA 1977

Reż.: Wes Craven
Wyk.:  Suzi Lanier - Bramlett, Robert Houston, Martin Speer

FABUŁA

Rodzina Carterów wybiera się na wycieczkę do Kalifornii. W drodze psuje im się samochód. Okazuje się, że miejsce, gdzie ugrzęźli zamieszkują żądni krwi kanibale...

RECENZJA

Wiele o tym filmie słyszałem dobrego, a to, że rzeżnia, a to, że klasyk Wesa Carvena, a to, że niesamowity, dlatego jakiś już czas temu z wypiekami na twarzy go obejrzałem.
I co? I nic. Może i jest to klasyk Wesa Cravena, ale nie o takie klasyki mi chodzi. Prawdę mówiąc bardziej mi przypasowały jego filmy : "Morderczy chłód", czy " Przyjaźń na śmierć i życie", że wspomnę tylko o tych mniej znanych. 
Przez cały film człowiek czeka aż coś się stanie, a nie dzieje się nic.
No niby jakiś klimat jest,  ale jest to klimat oczekiwania na coś...na coś co się nie wydarza...
W życiu nie spodziewałbym się, że po horrorze o którym w sumie tak wiele słyszałem tak upiornie się wynudzę...
W tym wypadku na szczęście powstał remake o niebo lepszy od oryginału, choć poprzeczka nie była ustawiona zbyt wysoko.
Byle 3,4,5, czy 6 część "Drogi bez powrotu" była jaka była, ale była lepsza, chociaż nie jest to komplement.
Choć pewnie mało kto się że mną zgodzi to ten film były to dla mnie upiorne nudy, co piszę z żalem.

POWRÓT DO UŚPIONEGO OBOZU

RETURN TO THE SLEEPAWAY CAMP

USA 2008

Rez.: Robert Hiltzik
Wyk.: Vincent Pastore, Jackie Tohn, Jonathan Tiersten, Paul DeAngelo, Isaac Hayes, Michael Gibney

FABUŁA

Po 19 latach wracamy na obóz, gdzie są mordowani obozowicze, wychowawcy i wszystko co się rusza. Podejrzaną jest Angela o której lata temu słuch zaginął. Czy to faktycznie Ona?

RECENZJA

Po 25 latach reżyser pierwowzoru Robert Hiltzik powrócił" do filmu, który sam spłodził. Czy z sukcesem? Nie do końca.
Głównym bohaterem jest Allan (debiutujący Michael Gibney, którego jest to jedyna rola w życiu),  chłopak z nadwagą, który wszystkich na obozie wkurwia, robi im na złość i w ogóle jest mega irytujący, po czym ma pretensje, że nikt go nie lubi. Gibney dobrze odegrał swoją rolę, bo faktycznie statystyczny widz życzy mu śmierci i to w możliwie największych męczarniach. 
Do filmu powraca znany z pierwszej części Jonathan Tiersten, grający kuzyna Angeli - Ricky'ego. Jest tak w tej części irytujący, przegięty, że nie można na niego patrzeć. To samo tyczy się szefa obozu, który w swych spodenkach wywołuje zażenowanie. 
Wszyscy, a zwłaszcza szef obozu na sprawcę zabójstw obstawia Angelę.
SPOILER
Zabójcą faktycznie jest Angela, którą ponownie gra Felissa Rose znana z pierwszej części, która jest, gdy już się na końcu pojawia tak żenująca i groteskowa, że ręce i nogi opadają, a poza tym od razu wiadomo, że z szeryfem jest coś nie tak...
KONIEC SPOILERA
Reasumując - niby zabójstwa niezłe i oryginalne, ale zbyt przerysowane postaci psują ogólny odbiór filmu, który w sumie mógłby być dobry. Mógłby...

x

sobota, 19 grudnia 2015

UŚPIONY OBÓZ 3 : NASTOLETNIE ODPADY

SLEEPAWAY CAMP 3 : TEENAGE WASTELAND

USA 1989

Reż.: Michael A. Simpson
Wyk.: Pamela Springsteen, Tracy Griffith, Mark Oliver, Kim Wall, Kyle Holman, Daryl Wilcher, Haynes Brooke, Michael J. Pollard

FABUŁA

Znów po jakimś czasie wracamy znów na obóz, jakże niepodobny do poprzednich, bo tym razem nie ma obozu, a jedynie namioty w lesie, a obóz to pewnego rodzaju eksperyment, w którym uczestniczy młodzież z dobrych domów i z tych mniej dobrych. Jedną z obozowiczek jest Angela, którą już wszyscy dobrze znamy, która podaje się za inną obozowiczkę, którą
SPOILER
na początku filmu przejechała ciężarówką, a następnie zmiażdżyła
KONIEC SPOILERA

RECENZJA

Film kręcony był w tym samym czasie co część drugą, z tym samym reżyserem i Pamelą Springsteen w roli Angeli, a jednak coś nie wyszło...
O ile w poprzednich częściach być może  nikomu nie kibicowaliśmy, o tyle tutaj bohaterowie są tak wkurwiający, że nie dosyć, że nikogo nie sposób polubić, to jeszcze tylko się modlimy, aby wszyscy jak najszybciej wyzionęli ducha, co dzięki Bogu się dzieje. Sama szefowa obozu nic tylko siedzi na leżaku czyta pisma i żre.
Zabójstwa również nie są tak pomysłowe jak w dwójce, Angela w peruce to też nie to...
Reasumując można ten film obejrzeć, tylko po co ???