poniedziałek, 4 stycznia 2016

WZGÓRZA MAJĄ OCZY

USA 1977

Reż.: Wes Craven
Wyk.:  Suzi Lanier - Bramlett, Robert Houston, Martin Speer

FABUŁA

Rodzina Carterów wybiera się na wycieczkę do Kalifornii. W drodze psuje im się samochód. Okazuje się, że miejsce, gdzie ugrzęźli zamieszkują żądni krwi kanibale...

RECENZJA

Wiele o tym filmie słyszałem dobrego, a to, że rzeżnia, a to, że klasyk Wesa Carvena, a to, że niesamowity, dlatego jakiś już czas temu z wypiekami na twarzy go obejrzałem.
I co? I nic. Może i jest to klasyk Wesa Cravena, ale nie o takie klasyki mi chodzi. Prawdę mówiąc bardziej mi przypasowały jego filmy : "Morderczy chłód", czy " Przyjaźń na śmierć i życie", że wspomnę tylko o tych mniej znanych. 
Przez cały film człowiek czeka aż coś się stanie, a nie dzieje się nic.
No niby jakiś klimat jest,  ale jest to klimat oczekiwania na coś...na coś co się nie wydarza...
W życiu nie spodziewałbym się, że po horrorze o którym w sumie tak wiele słyszałem tak upiornie się wynudzę...
W tym wypadku na szczęście powstał remake o niebo lepszy od oryginału, choć poprzeczka nie była ustawiona zbyt wysoko.
Byle 3,4,5, czy 6 część "Drogi bez powrotu" była jaka była, ale była lepsza, chociaż nie jest to komplement.
Choć pewnie mało kto się że mną zgodzi to ten film były to dla mnie upiorne nudy, co piszę z żalem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz